łyżworolki
[ Sport ]

Łyżworolki – wspomnień czar

łyżworolki
łyżworolki

Łyżworolki…

Obserwowałam dziś mojego 14 letniego syna. Wstał rano i poszedł do łazienki. Wyszykował się (co zajęło mu więcej czasu niż mi), przebrał się bo stwierdził, że bluzka nie pasuje do fryzury, po czym przepakował plecak bo ten również nie pasował do jego stylizacji. I..ruszył na… no właśnie nie powtórzę Ci nawet nazwy. Za moich czasów to „coś” było po prostu deskorolką. Ale moje czasy to epoka dinozaurów, zapomniane i nie będące przedmiotem jakikolwiek emocji ( oprócz moich)  skamieniałości. Patrzyłam jeszcze przez chwile na jego pokój, sącząc kawę. Mnóstwo gadżetów, ciuchów, książek, płyt. Wszędzie pełno wszystkiego. Jak my przeżyliśmy bez tego? Jak ja przeżyłam mający TYLKO zwykłe łyżworolki.

No właśnie, te łyżworolki, to także niezła historia. Kiedy pierwszy raz użyłam przy moim synu tej nazwy: łyżworolki on spojrzał na mnie z autentycznym osłupieniem. Ja na niego również gdy zorientowałam się, że on naprawdę nie wie o czym ja mówię. Dla niego łyżworolki to jak dla mnie flyboard. Czarna magia. A przecież nie tak dawno rozbijałam sobie kolana na asfalcie ucząc się opanować rolki. Teraz patrze jak mój syn zbiera na flyboard. W sumie nie wiem, czy śmiać się czy płakać. Czy cieszyć się bardziej z tego że nie przesiaduje przed kompem, czy martwić , ze domowy budżet nie zniesie jego 50-tej pasji. Wiem , marudzę ale mam wrażenie, że my aż takiego wyboru pasji nie mieliśmy i wbrew pozorom wyrośliśmy na przyzwoitych ludzi.

A mój syn NIE PRZEŻYJE jak nie dostanie tego i owego. Stworzyłam potwora. Bo to ja ciągnęłam go to na zajęcia plastyczne, to na piłkę nożną i basen. Wszystko aby spróbował jak największej ilości zajęć licząc że wybierze to jedno, ukochane. A tym czasem mój potworek codziennie wymyśla coś innego, co ma w realnym świecie zdruzgotać i obrócić w pył domowy budżet. I wiecie co jest najgorsze, że odwracam się na pięcie z kubkiem zimnej kawy i widzę jak z drugiego pokoju człapią w moim kierunku dwie różowe stópki mojej córki…hmmm czas na kolejna kawę. www

Tags: